Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Marzec1 - 0
- 2016, Luty3 - 0
- 2015, Kwiecień2 - 0
- 2015, Marzec7 - 0
- 2015, Luty4 - 0
- 2015, Styczeń8 - 0
- 2014, Grudzień4 - 0
- 2014, Listopad18 - 0
- 2014, Październik12 - 0
- 2014, Wrzesień11 - 0
- 2014, Sierpień11 - 0
- 2014, Lipiec6 - 0
- 2014, Czerwiec22 - 0
- 2014, Maj21 - 0
- 2014, Kwiecień21 - 1
- 2014, Marzec17 - 0
- 2014, Luty18 - 2
- 2014, Styczeń5 - 0
- 2013, Grudzień12 - 1
- 2013, Listopad11 - 0
- 2013, Październik24 - 0
- 2013, Wrzesień23 - 0
- 2013, Sierpień31 - 0
- 2013, Lipiec28 - 0
- 2013, Czerwiec27 - 1
- 2013, Maj22 - 0
- 2013, Kwiecień18 - 0
- 2013, Marzec4 - 0
- 2013, Luty6 - 0
- 2013, Styczeń9 - 0
- 2012, Grudzień9 - 3
- 2012, Listopad5 - 0
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień17 - 0
- 2012, Sierpień19 - 0
- 2012, Lipiec19 - 0
- 2012, Czerwiec18 - 5
- 2012, Maj20 - 2
- 2012, Kwiecień14 - 1
- 2012, Marzec13 - 11
- 2012, Luty9 - 16
- 2012, Styczeń18 - 9
- 2011, Grudzień8 - 0
- 2011, Listopad6 - 0
- 2011, Październik14 - 0
- 2011, Wrzesień8 - 0
- 2011, Sierpień17 - 0
- 2011, Lipiec17 - 0
- 2011, Czerwiec24 - 0
- 2011, Maj13 - 0
- 2011, Kwiecień12 - 0
- 2011, Marzec8 - 0
- DST 158.25km
- Czas 04:52
- VAVG 32.52km/h
- VMAX 66.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- HRmax 165 ( 83%)
- Kalorie 6580kcal
- Podjazdy 460m
- Sprzęt Canyon
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętla Toruńska
Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 0
Zaczynając od początku:) 7 rano pobudka, szybkie kolarskie śniadanie (duże ilości makaronu), wyjazd, 8,30h dojazd na miejsce startu, przywitała nas atmosfera kolarskiego święta, raz dwa odebraliśmy numery ogarnęliśmy się, i już doszła 9h i trzeba było startować, szkoda bo nie zdążyliśmy przeprowadzić rozgrzewki, co później się okazało że przydało by się.
Start lotny za samochodem technicznym, myślałem ok, akurat się rozruszam na spokojnie, a tu bach, lekko z górki i nagle na liczniku 55km/h, dosłownie po starcie! Pomyślałem ok, samochód zjedzie chłopaki zwolnią, a gdzie tam! Tempo jak na czasówce, a do mety jeszcze 150km! Po 20km takiej jazdy jak zobaczyłem że średnia wynosi 43km/h, stwierdziłem że to nie ma sensu, na siłę jechać tak wysokim tempem, a później zdechnąć. Tak, więc zwolniłem odłączając się od peletonu, po chwili, jeszcze parę osób zrobiło tak jak ja, i parę nas dogoniło, i utworzyła się mała kilkunastu osobowa grupka. Jechaliśmy stałym dość szybkim, aczkolwiek nie za mocnym tempem, zgodnie współpracując. Z grupką tą dojechałem do 80km, gdzie reszta chciała zrobić bufet, a i ich tempo zrobiło się dla mnie za wolne, tak że ich pozostawiłem i ruszyłem czym szybciej do przodu. Dołączyło do mnie jakiś dwóch kolaży i dawaj:-) Po 100km zacząłem mieć pierwsze oznaki zmęczenia, a co najgorsze wiatr z każdą chwilą niesamowicie się wzmagał, a trasa nie sprzyjała jeździe z wiatrem;-/ W między czasie od ciągłych drgań dziwnie pobolewała mnie prawa stopa. Na 120km, zaliczyłem bardzo szybki bufet dolałem sobie tylko izotonika. Fajnie, bo ani przez chwilę nie byłem głodny, w czasie wyścigu trochę na siłę i z rozsądku zjadałem banana, i batona. Końcówka wyścigu to walka z narastającym zmęczeniem, i co raz większym wiatrem. W między czasie straciłem orientacje co do mojej pozycji, cały czas wyprzedało się kolejnych maruderów, i nie którzy mnie. Tak, że linie mety przekroczyłem, totalnie zmęczony, zdezorientowany ale przede wszystkim zadowolony, z faktu że ukończyłem wyścig bo wielu się nie udało. Stawiałem że jestem gdzieś w trzeciej dziesiątce. Gdy spiker ogłosił wyniki mojej kategorii i usłyszałem że zająłem 6 miejsce, byłem w szoku, pobiegłem czym prędzej do sędziów by sprawdzić czy nie zaszła pomyłka, ale ku mojemu zaskoczeniu nie! :-)
Miłą niespodzianką było to iż zostałem nagrodzony pucharem, i paroma drobiazgami:-P
Poniżej dokładne wyniki, z międzyczasami;
3 KOWALSKI PAWEŁ NOWE RACIBORY POLSKA A m6
39km - 01:06:52
78km - 02:18:01
113km - 03:33:29
158km - 04:52:06

Trasa, była iście malownicza, piękne widoki, super pogoda, tylko ten wiatr, w większości było płasko poza dwoma zacnymi podjazdami, pierwszy ok 1km, o nachyleniu 4%, i drugi 1,6km o nachyleniu 6%. Zabezpieczenie trasy także było na dobrym poziomie.
Po wyścigu szybko, się ogarnęliśmy zjedliśmy, i czym prędzej opuściliśmy piękny Toruń, by Warszawa nie przywitała nas korkami:-P
Podsumowując, wyjazd będę wspominał bardzo miło, piękne miasto, super pogoda, fajna trasa, ładny dystans, i zaskakujący wynik:-P Okazuję, się w takim razie że mój plan treningowy, nie jest bez głowy, i przynosi efekty.
Kategoria Wyścigi